środa, 14 listopada 2007
Fryzura
Od samego przyjazdu mam problem z włosami: otóż moja fryzurka - tak popularna w Polsce "krótko z przodu, długo z tyłu" , "na czeskiego metala" "na niemieckiego piłkarza" - however - budzi w Amerykanach rozmaite uczucia.
Po pierwsze - wszyscy automatycznie biorą mnie za lesbijkę. Szczególnie zainteresowane, oraz ci, którymi ja jestem zainteresowana - przynajmniej trochę hetero faceci.
Dokładając do tego mój czarny styl ubierania się - uchodzę tu za mniejszość seksualną.
Po drugie - za lesbijkę nie uznają mnie czarni hiphopowi chłopcy, którzy uznają moją fryzure za "classy" i pytają czy moga dotknąc moich włosów.
Po trzecie - dotykać moich włosów chcą również mieszkańcy Bangladeszu i Tajlandii - bez względu na płeć i gender.
Po czwarte - wielkie dzieki należą się Rayskiemu, który wyciągnał mnie z doła spowodowanego tym, że fryzura wrzuca mnie w subkultury i wyrzuca na peryferia: zapytał co oznacza moja fryzura, bo wszyscy w pracowni u Kowalskiego taką noszą. Takie peryferia - moge uznać :)
Po piąte - w brooklyńskich butikach uchodzę za megamodną. Na Manhattanie za freaka.
UWAGA: należy rozważyć styl fryzury przed wyjazdem z kraju. Cultural differences istnieją nawet w państwach których granica jest grubości ostrza noża.
WSKAZóWKA: dziewczyna na Manhattanie wygląda jak dziewczyna. Czyli ma dłuższe włosy. Chłopaka trudniej już dodefiniować... Pewnie tradycyjnie: wszystko, co nie jest tym - jest tamtym. Ale w którą stronę?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ad 1 - nic, tylko zrobić się na czeskiego metala i trafić na Manhattan. Nawet nie trzeba będzie szukać ichniej The Planet:)
zobacz se na www.sisley.com! tam dopiero dziewczyny maja fryzury! jak rumunski grunge! nawet z tokio sie pytaja do jakiego fryzjera chodza... ;)
Prześlij komentarz