Naprawdę zimno.
Chyba był nawet w nocy przymrozek. Rano zastałąm taką warstewke lodu na kałuzach - lodowy Creme Brulee.
Mijałam po pierwszej ludzi pod delikatesami Katza - i nie było pary która nie wymawiałaby jakiejś odmiany zdania: "So fuckin' cold, man!"
Kupiłam płaszcz - więc nie martwi mnie to tak bardzo, choć ten odrywający uszy wiatr jest koszmarny - gorszy niż nasze -20stopniowe przymrozki w Krakowie.
Martwi mnie jednak, że chyba nie spotkam już w takim razie tego Pana, który lata w majtkach po Times Square - bezprawnie naduzywając nazwy Naked Cowboy: cóż, życie to tylko bukiet róż, jak mawiał Wojtek B. 10 lat temu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz