Ja tu mam jeszcze parę godzin do tego:
Happy thanksgiving życzył mi dziś z szatańskim usmiechem sam Mojsze z Moisches Bakery - był bardzo zadowolony kiedy wybuchnęłam smiechem i zaczął mi tłumaczyć w jidisz, że uśmiech jest ważny a wszyscy tu to głupki. Tak mi się wydaje, bo jidisz to ja raczej podskórnie czuje niż znam.
Mojsze dał mi też za uśmiech humantasza, czy też hamantasche oraz kawałek kreplacha.
Piekarnia wygląda koszmarnie (nie koszernie..) obskurnie, ale ma megaklimat. Cała jest zamalowana grafitami, a napis ma chyba z lat '50.
A więc... Happy Thanksgiving Mojsze!!!
Kocham moją dzielnię.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz