środa, 14 listopada 2007
Comme des Garcons, NY
Nowojorski Comme des Garcons ma zabójcze ceny ubrań i śliczne wejście...
Oczywiście jest w centrum Art&Bussines, czyli w Chelsea.
Powinnam podziękować Rei Kawakubo - nie tylko dlatego, że nareszcie znalazłam swoje zapachy - goździka i sorbetu rabarbarowego, lecz tez dlatego, że miałysmy niezwykła frajdę z Sasą kiedy w The City Bakery okazało się , że obie mamy kręcka na punkcie tych zapachów.
Sasa wyciągneła swoje "Kioto" (uwielbiam te zapachy miast) iopowiadała o swojej kolezance, ktra pracuje dla CdG i kolekcjonuje zapachy i to ona przyłozyła ręke do tego o zapachu kabli i gumy...
Nie powiem żebyśmy się zachowywały z Sasą "comme des garcons"...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
phi, ze niby musialas as do NY jechac, zeby kupic te zapachy? a widzialas jak w wwa wyglada nowy comme? pare fot na blogu dika: dik.blog.pl
mi to przypominało szatnię ze szkoly podstawowej hi.
Prześlij komentarz