Wchodzimy do salonu tatuażu.
Ana zaczyna gadać z niewidzialnym tatuażystą, ja przyglądam się dwóm Japonkom.
Ewidentnie para, klasyczne butch & femme, jedna z długimi włosami w koroneczkach, sweterkachbliżniaczkach, z pięknym tatuażem na klatce piersiowej, druga ostrzyżona na kadeta, w koszuli flanelowej, dżinsach z paskiem z wielka klamrą. Kiedy wychodzi, zaczynam rozmowę z panią w koronce.
Mówi, ze jej dziewczyna będzie sobie tatuować obraz Klimta na plecach.
Pokazuje mi go. Full kolor oczywiście.
Podobno tatuażysta specjalizuje sie "w takiej robocie, jakiej nikt nie chce wziąć" - pokazuje mi zdjęcie "Ostatniej wieczerzy" ma plecach jakiegoś barczystego wyrostka.
Klimt zajmie mu 23 godziny. Zainkasuje ponad 7 000 $.
Mówię cześć i idę, bo co mam zrobić?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
wytatuowac sobie Muchę...
Anię Muchę? podobno sąsiadka...
Prześlij komentarz