wiec musiała pójśc do nowego muzeum na Bowery. śledziła chwilę Kasię Kaim
skupiła sie na "zieloności" windy
"klubowatosci" hallu
widoku za oknem
oraz tego, co w śnieżne po południe przywiodło tu połowe Chinatown z dziećmi, dziadkami i kurą w klatce: darmowych cuksach (jellybeans, migdały w cukrze, m&ms)
wnętrze ładne, ale dzieł sztuki nie pamiętam;
wszystkich serdecznie żałuję, bo duszno , ludzi mnóstwo, ciasno - nic sie nie da zobaczyć.
Ufff... No może Sarah Lucas...
Widziałam świetne wideo, ale nie wiem kto je zrobił, bo po pierwsze - zasłoniła mi nazwisko jakaś pani, po drugie - zabrali mi torbę z ołówkami i kartkami, po trzecie : faszyzm "nie robic fotosów" w pełnej akcji.
ALE Z ZEWNATRZ SUPER WYGLADA A KIBLE SA W BISAZZIE, jakkolwiek sie to psiamac pisze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz