niedziela, 2 grudnia 2007

Nikt sie nie zgłosił do adopcji Eskinoski

wiec musiała pójśc do nowego muzeum na Bowery. śledziła chwilę Kasię Kaim
skupiła sie na "zieloności" windy
"klubowatosci" hallu
widoku za oknem
oraz tego, co w śnieżne po południe przywiodło tu połowe Chinatown z dziećmi, dziadkami i kurą w klatce: darmowych cuksach (jellybeans, migdały w cukrze, m&ms)
wnętrze ładne, ale dzieł sztuki nie pamiętam;
wszystkich serdecznie żałuję, bo duszno , ludzi mnóstwo, ciasno - nic sie nie da zobaczyć.
Ufff... No może Sarah Lucas...

Widziałam świetne wideo, ale nie wiem kto je zrobił, bo po pierwsze - zasłoniła mi nazwisko jakaś pani, po drugie - zabrali mi torbę z ołówkami i kartkami, po trzecie : faszyzm "nie robic fotosów" w pełnej akcji.

ALE Z ZEWNATRZ SUPER WYGLADA A KIBLE SA W BISAZZIE, jakkolwiek sie to psiamac pisze.

Brak komentarzy: