poniedziałek, 29 października 2007


Pachnę arepas – jakimś wenezuelskim specjałem, który sprzedają w knajpce na rogu wielkości łazienki z mnóstwem świętych na scianach – pochowanych w specjalnych budeczkach: na swietego przypada też puszka po napoju z Caracas oraz parę innych ludzików z plastiku, którzy mogliby pomieścić sie w Kinder-niespodziance..... Arepas były bardzo autentyczne bo ilość jalapeno zabiłaby rolnika z Podkarpacia.

Całe East Village to kraina jedzenia. Za rogiem jest Odessa – 24 h, Veselka („Ukrainian with style”) , są empanadas i pizze robione przez Meksykanów, jest diner i small india z masą tandoori (jedna z restauracji nazywa się Brick Lane - he he) sa tajskie fastfódy i mnóstwo dobrych japońskich miejsc do których trendy japończycy ustaiwają sie w kolejce. Poza tym jest organic, pierogis, i czekoladziarnia Maxa Bremmera w której toksykujemy sie z MandąWu bo przeciez się nie da inaczej... Max Bremmer to pewnie taki czekoladowy McDonalds, ale skoro tak - to stałam sie zwolenniczką fastfódu. http://www.maxbrenner.com/ (fondue z Marschmallows....?)

Eksplorowałyśmy dzis przez chwilę nasze stałe ścieżki: zaczynasz od książek, potem jedzenie i ciuuuchy. East Village to raj butikowy. Hermovskaja from New York, Bang Boo i inne sklepiczki o dziwnych nazwach sprzedają ciuchy zazwyczaj w kolorze szmat, czerni i brązie... A nowojorczanki dostają orgazmu na widok znoszonej na maxa pary butów, za które na targowisku w Rabce w poniedziałek nikt nie dałby 50 groszy. Chyba , że hm – do obory sie przydadzą :)

Najpiękniejszym zjawiskiem modowym , które widziałam (oprócz Halloweenowych przebierańców) był kloszard którego całe ubranie było pokryte Jacksonem Pollockiem – może to jakaś akcja artystyczna – ktoś o niej słyszał?

Wybrałyśmy się też do wielkiego organic-sklepu – wielkie ilości sałatek, warzyw, potraw które nakłada się do papierowych torebek i je... ja zwariowałam po porcji bhurghulu z orzechami pecan i żurawiną , przyprawionymi zielona cebulką i estragonem :)

I co, mamo? Jestem prawdziwym Kozakiem, co? Tylko o jedzeniu? .....

Brak komentarzy: